sobota, 31 stycznia 2009

Co ja tu wogle robie w tej szkole ??

Tutaj wykonywalam fajansowy odlew.
Najpierw nalezalo znalesc objekt do odlania, potem umiescic go do polowy w glinie, zabudowac deseczkami, uszczelnic, wlac gips poczkac az stezeje.
Nastepnie z polowy powstalej formy nalezalo w podobny sposob sporzadzic druga.
A ze ja sobie wybralam niezaprosty przedmiot - szyszke, musialam tych czesci zrobic trzy....
Potem calosc suszy sie i mozna przystapic do odlewania.
Nalezy wszystkie czesci formy scisnac mocno specjalnymi grubymi gumkami, i wlac do srodka fajans, nastepnie potrzymac go w srodku jakies 15 minut (to czas na powstanie scianek odlewanego przedmiotu).
Potem nalezy odwrocic cala forme do gory nogami i wylac plyn.
Odczekac az calosc wyschnie w srodku i delikatnie otworzyc forme.
W ten sposob otrzymujemy odlew ktory jest pusty w srodku (jak bombka).


A potem mozna juz tylko bawic sie w najlepsze dekorujac go jak sie da.


Do tych dwoch szyszek uzylam fajansu z pigmentem a nastepnie nalozylam transparentna glazure.


Ta w calosci zanurzylam w plynnej glinie poczym zdrapalam czesc ukazujac ponownie fajans.

Co ja tu wogle robie w tej szkole?

Najwieksza przyjemnosc sprawia mi ceramika, bo jest calkiem nowa wyspa do odkrycia.
Pelna pomyslow, faktur i malarskich inspiracji, ktore raczej zawsze byly mi dalekie.

Troche wam opisze co udalo mi sie zrobic i nauczyc:

ponizej sa moje pierwsze pomysly

najpierw musialam zrobic plaskie kawalki z gliny, w miare tych samych rozmiarow
potem narysowalam swoje projekty i wycinalam ksztalty, modelujac po kolei kazdy z nich.
Kiedy wszystko bylo gotowe jak (3 zdjecia ponizej), musialam poczekac pare dni az glina sama wyschnie i dopiero wtedy mozna bylo wypalic je po raz pierwszy.


Po pierwszym wypaleniu w temeraturze 1030´C glina zmienial kolor na lekko rozowawy.


Teraz moglam przystapic do dekorowania ich, uzylam w tym celu angob z dodatkiem piasku, zeby nadac porowata fakture.
Na cala powierzchnie polozylam specjalna transparentna glazure do wypalenia w wysokiej temperaturze 1090´C.




W tym samym czasie z tego samego materialu przygotowalam dwa kwadratowe kafle, na ktorych rysowalam projekt. Nastepnie wydrapywalam niektore ksztalty do polowy grubosci, ktore pozniej wypelnilam glina zmieszna z pigmentem.


Po pierwszym wypaleniu wygladaly jak ponizej.

Potem zdecydowalam sie na polozenie transparentnej blekitnej glazury, ale po wypaleniu nie bylam z tego zadowolona i polozylam biala w tlo, zeby podbic rysunek.
I to wyglada znacznie lepiej.

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Mama i Siostra w Portugalii

Po spokojnym sylwestrze w Caldas i po kolejnym bolesnym wyjezdzie Majkela, przybyla do mnie Mama i moja siostra Jagoda.
Co tu duzo moge opowiedziec ..... zrobilo sie juz calkiem rodzinnie i domwo.
Przywiozly mi utesknione pierogi z grzybami, slodycze Wedla i zoladkowa gorzka ....

Spedzilsmy pare dni w w niedalekich oklicach Caldas, robiac male wycieczki miedzy innymi nad ocean ....









W ciagu tych paru dni, wybralysmy sie razem do szkoly akurat trafilysmy na dosc ciekawe cwiczenie z rysunku.
Na tych zajeciach mielismy podane hasla-zadania, ktore mniej lub bardziej odnosily sie do przestrzeni pracowni.
Pierwsze dotyczylo swiatla, ktore sie w nim znajduje(mielismy je narysowac, lub wyrazic je w jaki kolwiek inny sposob), drugie dotyczylo relacji pomiedzy osobami (parami osob).
No i trzecie bylo zwiazane z austryjackim artysta Erwinem Wurmem, jego praca pt: One minute sculpture.
Wykonywal on rysunki, bedace instrukcjami wpoldzialania czlowieka i przedmiotu, ktore mialy byc odegrane przez jedna minute (z tad tytul pracy) i zdokumentowane fotograficznie.


Zadanie dla nas studentow polegalo na wybraniu jednego z jego rysunkow i wykonaniu jednominutowej rzezby. Nastepnie kazdyz nas mial przygotowac rysunki-instrukcje, z ktorych wybieralismy jedna i odgrywalismy.
Calosc byla zdokumentowana na video i jak potem sie dowiedzielismy bedzie wyslana do artysty hm .....


Sarah i jej roznej dlugosci patyki w uszach.


Olowki miedzy palcami u stop.


Kawa z mlekiem w filizance.

Pieczarki w nosie.


Ja wybralam sobie rysunek wedle, ktorego nalezalo wlozyc na siebie cala swoja garderobe.

Zaczelo sie bardzo prosto, ale z kazda kolejna wastwa bylo mi coraz trudniej poruszac sie i oddychac.




Pod koniec czulam sie jak scisnieta sznurkiem kielbasa, ale jakos jedna minute udalo mi sie wystac.


Problem mialam tylko z wydostaniem sie spowrotem na zewnatrz. Potrzebna mi byla pomoc, bo nie moglam sie nawet zgiac w pol i siegnac do butow.