czwartek, 5 marca 2009

wrocilam

Pozostawilam w oddali slonce, blekitne niebo, niezliczone ilosci kaw i znajomych.
Jestem juz w Warszawie wciaz z tym samym numerem telefonu, wiec napewno zobazczymy sie wkrotce.

Dziekuje wszystkim, ktorzy czytali bloga za uwage i reszte opowiem jak sie spotkamy.
Pozdrawiam
Aga

poniedziałek, 16 lutego 2009

Ostatnia wycieczka.....

Udalo sie zebrac ekipe na wyprwe samochodem w gory Serra de Estrela.
Zaczelismy od najblizszych okolic.

Pierwszy przystanek slynna Fatima, dziwne miejsce.
Woskowe figurki ofiarowane przez wiernych wraz z modlitwa o uzdrowienie ludzi badz pewnych czesci ciala.


Ponizej piekny, tajemniczy i monumentalny zespol klasztorny templariuszy w Tomar.






Podczas calego zwiedzania bylysmy tam calkiem sami. Momentami mozna sie bylo przestraszyc ponurych pomieszczen, ciszy albo dalekiego szumu deszczu.

Kilka razy udalo nam sie tez zabladzic i kluczyc odkrywajac kolejne zakamarki.



Nastepnego dnia ruszylismy z Castelo Branco na polnoc mijajac kilka ciekawych wiosek.
I tu pragne obalic mit ze bociany odlatuja na zime tylko do Afryki. Moze sa i tam, ale w Portugalii widzialam je wszedzie.


Cudowne mistyczne miejsce Monsanto. Wioska na wzgorzu z domamami wcisnietymi pomiedzy glazy.

W tej miejscowosci kobiety robia lalki odpedzajace zle moce i zapewniajace plodnosc.Dawniej (moze i dzis) stawiano je w sypialni pary mlodej by zapewnic im potomstwo.
Nie mialy one oczu, ani uszy czy ust, zeby nie widziec, nie slyszec i nie moc komentowac.
Kobiety zajmuja sie tez produkcja bebnow.







Na szczycie gory znajduje sie zamek templariuszy, z ktorego rozciagaja sie nieprawdopodobne widoki.


Trzeciego dnia dotarlismy do podnozy Serra de Estrela.
Wszystko wygladalo tak samo jak w calej Portugalii (architektura, palmy, drzewa pomaranczy) tylko ze w tle widzielismy osniezone szczyty.


Nareszcie troche snigu.....








Na szcycie zrobilo sie juz calkiem jak w Polsce, dla nas nic ekscytujacego, ale z perspektywy slonecznego pol roku oszalalam z radosci.



niedziela, 15 lutego 2009

Co ja tu wogole robie w tej szkole????

Udalo mi takze zrealizowac rzezbe z tkaniny. Prezentowalam je w czarnym pomieszczeniu z odrobina swiatla tak, ze ksztalt byl trudny do uchwycenia.


czwartek, 5 lutego 2009

sobota, 31 stycznia 2009

Co ja tu wogle robie w tej szkole ??

Tutaj wykonywalam fajansowy odlew.
Najpierw nalezalo znalesc objekt do odlania, potem umiescic go do polowy w glinie, zabudowac deseczkami, uszczelnic, wlac gips poczkac az stezeje.
Nastepnie z polowy powstalej formy nalezalo w podobny sposob sporzadzic druga.
A ze ja sobie wybralam niezaprosty przedmiot - szyszke, musialam tych czesci zrobic trzy....
Potem calosc suszy sie i mozna przystapic do odlewania.
Nalezy wszystkie czesci formy scisnac mocno specjalnymi grubymi gumkami, i wlac do srodka fajans, nastepnie potrzymac go w srodku jakies 15 minut (to czas na powstanie scianek odlewanego przedmiotu).
Potem nalezy odwrocic cala forme do gory nogami i wylac plyn.
Odczekac az calosc wyschnie w srodku i delikatnie otworzyc forme.
W ten sposob otrzymujemy odlew ktory jest pusty w srodku (jak bombka).


A potem mozna juz tylko bawic sie w najlepsze dekorujac go jak sie da.


Do tych dwoch szyszek uzylam fajansu z pigmentem a nastepnie nalozylam transparentna glazure.


Ta w calosci zanurzylam w plynnej glinie poczym zdrapalam czesc ukazujac ponownie fajans.

Co ja tu wogle robie w tej szkole?

Najwieksza przyjemnosc sprawia mi ceramika, bo jest calkiem nowa wyspa do odkrycia.
Pelna pomyslow, faktur i malarskich inspiracji, ktore raczej zawsze byly mi dalekie.

Troche wam opisze co udalo mi sie zrobic i nauczyc:

ponizej sa moje pierwsze pomysly

najpierw musialam zrobic plaskie kawalki z gliny, w miare tych samych rozmiarow
potem narysowalam swoje projekty i wycinalam ksztalty, modelujac po kolei kazdy z nich.
Kiedy wszystko bylo gotowe jak (3 zdjecia ponizej), musialam poczekac pare dni az glina sama wyschnie i dopiero wtedy mozna bylo wypalic je po raz pierwszy.


Po pierwszym wypaleniu w temeraturze 1030´C glina zmienial kolor na lekko rozowawy.


Teraz moglam przystapic do dekorowania ich, uzylam w tym celu angob z dodatkiem piasku, zeby nadac porowata fakture.
Na cala powierzchnie polozylam specjalna transparentna glazure do wypalenia w wysokiej temperaturze 1090´C.




W tym samym czasie z tego samego materialu przygotowalam dwa kwadratowe kafle, na ktorych rysowalam projekt. Nastepnie wydrapywalam niektore ksztalty do polowy grubosci, ktore pozniej wypelnilam glina zmieszna z pigmentem.


Po pierwszym wypaleniu wygladaly jak ponizej.

Potem zdecydowalam sie na polozenie transparentnej blekitnej glazury, ale po wypaleniu nie bylam z tego zadowolona i polozylam biala w tlo, zeby podbic rysunek.
I to wyglada znacznie lepiej.