sobota, 18 października 2008

Dalej na polnoc - Koncert w Alvaiazere

W piatek wieczorem bylismy umowieni z Sofia i innymi znajomymi z Caldas, ze spotkamy sie w Alvaiazere.
Czesc z nich ma zespol, a raczej projekt pod tytulem TRIBUTE NINA SIMONE. Mieli zagrac koncert na festiwalu Gastronomico do Chicharo, czyli festiwal fasoli chicharo (wymowa sziszeru).
Robilismy sobie z Michalem troche zarty z tego, ze to jest festiwal fasoli, bo w Polsce nikt by tu nie chcial grac. Festa jest w kazdym najmniejszym miasteczku jako ostoja tradycji i graja na nich przerozne zespoly, czasem bardzo popularne.
W kazdym razie to nie jest obciach.
Bylo to nasze drugie podejscie zobaczeniaich ich na zywo, bo jakies 2 tygodnie wczesniej mieli grac nie daleko Caldas w Alcobaça. Byla to impreza artystyczna, polaczona z pokazem prac studentow z mojej szkoly. Ale dlaczego nie zagrali?? Moze wam i mi powod wyda sie smieszny i prozaiczny, ale....... spadl delikatny deszcz no i nikt niebyl na to przygotowany. Nikt nie wzial takiej ewentualnosci pod uwage, ani moi znajomi ani organizatorzy..... No coz calkiem inna perspektywa slonecznego kraju.
Ale wrocmy do Alvaiazere. Dotarcie tam z Evory zajelo nam troche czasu. Druga przesiadke mielismy w Fatimie.Spedzilismy tam moze godzine na stacji autobusowej i kogo mielismy okazje spotkac (po raz pierwszy).... Polakow. Oczywiscie kupowali z namaszczeniem figurki i pocztowk z matka boska fatimska...
Sama Fatima jest straszliwe nudna miejscowoscia, same hotele i bankomaty dla pielgrzymow, kosciol z placem i koniec, zadnej starej zabudowy. Z tego co opowiedziala nam Sofia, to Fatima przed objawieniem byla mikro wsia z kilkoma domami, a po objawieniach stala sie komercyjnym centrum wiary... zgroza. Nie mozna jej napewno porownac z Czestochowa.

Do Alvaiazere dotarlismy poznym wieczorem, z szalonym kierowca, ktory pedzil wielkim autokarem, po kompletnie ciemnych i waskich uliczkach jakies 80-100 na godzine.
Na miejscu bylo bardzo zimno i wietrznie, mysle ze w okolicach 7 stopni brrr... Musielismy wspomoc sie jakims dobrym winem, zeby nie czuc chlodu.
Koncert byl super, mimo pewnych problemow technicznych.
Ponizej pisze link na ich My Space, koniecznie obejrzyjcie video z konertu, po pomysl z aranzacja przestrzeni jest bardzo dobry.

http://profile.myspace.com/tributoninasimone

Po konercie i w trakcie jedlismy, na okraglo, sziszeru w roznych wersjach (z ryba, z kolendra, byl nawet mus na slodko...?), smiejac sie ze na pewno bedziemy dobrze i dlugo spac, po takiej ilosci.
Pozniej bawilismy sie bardzo dlugo na pozostalych koncertach miedzy innymi przy klezmerskiej kapeli.
Noc mielismy spedzic gdzies nieopodal. Gdy wszyscy poczuli sie juz odpowiednio zmeczeni (pewnie to bylo kolo 4), zapakowalismy sie w samochody i ruszylismy w ciemnosc portugalskich kretych drog.
Gdy dotarlismy na miejsce okazalo sie ze jestesmy w samym srodku lasu, a nocleg to troche luksusowy hotel z basenem. Niestety nie moglismy wyprobowac wszystkiego, bo bylo nas 11 osob, srodek nocy i, i tak zrobilismy niezly rumor. Poczekalismy do rana....
Wszyscy zaspali na przyslugujace nam sniadanie, wiec zrobilismy sobie wlasne nieopodal basenu...
Michal zrobil perfekcyjne zdjecia.


Patricia wokalistka zespolu, mieszkam teraz z nia i jej chlopakie Roberto.


Od prawej: Ita-gra na syntezatorze, w okularach Sergio-bebny, Pedro-perkusista i jego dziewczyna Patricia, na pierwszym planie Roberto-gitara i wokal(chlopak Patrici).

Ja i Carlos-video podczas koncertu.Carlos i Miguel- basista.
Cala banda.
Patrycja i Ita.
Majkel i Sofia a w tle to sami widzicie...

To sa moi najblisi znajomi portugalczycy z Caldas.

Brak komentarzy: