


Kazdy z regionow prezentowal swoje orkiestry przypominajace nasze gornicze, strazackie albo wojskowe tylko w duzej mierze zlozone wylacznie z bebniarzy. Muzyka byla troche jakby w pol kroku miedzy samba a marszem. Grajacy wykonuja przy tym rozne figury, obracaja bebnami, podskakuja, zmienija pozy. I co wazne w zespole sa tkaze male dzieci (np 7 latki).
W niedziele pod koniec festiwalu bylo wielkie propagandowe przemowienie, nic nie zrozumielismy, ale przyprawilo mnie o dreszcz na plecach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz